Dziecko do kina, movie theater, do kina z dzieckiem
Artykuły

Wpuść dziecko do kina

„Dziecko” i „kino” to nie są słowa, które pasowałyby do siebie jakoś specjalnie idealnie. Ba! Nie pasują do siebie nawet mniej więcej. Ledwo o tyle o ile. A jednak na drzwiach kina nie ma przyklejonego obrazka z przekreślonym dzieckiem tuż obok obrazka z przekreślonym psem. I fakty są takie, że – wiem, to szokujące – dzieci bywają w kinie.

W kinach emitowane są filmy animowane, co jest swoistym zaproszeniem. Niektóre kina oferują nawet specjalne seanse dla mam z małymi dziećmi, tak zwanymi niemowlętami. Jeśli nie masz jeszcze dzieci, niech ci przypadkiem nie przyjdzie do głowy udać się na taki seans, bo możesz doznać urazu i nie chcesz się w życiu rozmnażać.

Ale bywa i tak, że zwykły, przeciętny dorosły, całkiem zdrowy psychicznie, ma ochotę wybrać się na bajkę… znaczy film animowany. Taki dorosły ryzykuje, że natknie się na osobniki poniżej półtora metra wzrostu. Nie wszystkim taka konfrontacja wychodzi na zdrowie, niektórym wręcz wychodzi bokiem.

Z czym wiąże się obecność małolatów w kinie? Spróbujmy to przeanalizować. Dzieci w kinie wiercą się, kręcą, bywa, że wyłażą ze swoich miejsc, łażą do WC, siorbią, mlaszczą, śmiecą, chrupią, szeleszczą, dokuczają sąsiadom, zaczepiają obcych, rechoczą w dziwnych momentach, często innych niż te, w których rechoczą dorośli. Niewątpliwie taka jest domena dzieci, że są upierdliwe. Te lepiej wychowane i okrzesane, z bardziej zaradnymi rodzicami nie stanowią aż takiego problemu dla współoglądaczy. Ale w dobie bezstresowego wychowania nie można spodziewać się zbyt wiele po dzieciach i ich rodzicach.

Rada dla bezdzietnych o słabych nerwach (chociaż dla dzieciatych, którzy przychodzą do kina sami też, bo jak wiadomo cudze dzieci są bardziej denerwujące) jest taka, by przychodzić do kina w godzinach, kiedy dzieci raczej już śpią. Filmy animowane emitowane są również późnym wieczorem. Na seansach koło godziny 20 są już marne szanse na spotkanie najmłodszych.

Co może natomiast zrobić rodzic, który chce zabrać dziecko do kina i obawia się, czy „da radę”. Żarty żartami, ale nie ma co zamykać dziecka w domu z obawy o to, że źle się zachowa. Rodziców w tym głowa, żeby maluch był dobrze wychowany i zdyscyplinowany, żeby rozumiał, że są sytuacje, w których należy zachowywać się w określony sposób, że nie jest sam na świecie i musi mieć na uwadze innych ludzi i ich komfort. Wyprawa do kina jest jedną z okazji, by dziecko uczyć zachowań społecznych.

Zanim wybierzesz się z dzieckiem do kina, porozmawiaj z nim. Bez względu na to, czy to pierwszy czy kolejny raz, porozmawiaj z dzieckiem na temat tego, co wolno w kinie, a czego nie wolno, na temat tego, jak będzie przebiegać seans, że będą tam inni ludzie, którym może przeszkadzać łażenie po sali albo kopanie w fotel.

Wybierzcie razem film, który obejrzycie. Dziecko z większą determinacją wysiedzi w kinie, jeśli będzie oglądać bajkę, którą samo wybrało, niż narzuconą odgórnie.

Żeby zminimalizować szkody… Wybierz odpowiednią porę emisji. Odpowiednia to taka, w której dziecko nie odbywa zwyczajowej drzemki, w której jest rześkie, wypoczęte. Powinno być również najedzone, bo głodne dziecko, to marudne dziecko. Niektóre maluchy potrafią siedzieć i grzecznie oglądać długą bajkę. Ale powiedzmy sobie szczerze, dwie godziny w kinie to całkiem sporo dla kilkulatka. Choćby bajka była niezwykle interesująca, to dziecko może stracić zainteresowanie przez wzgląd na monotonność całej sytuacji. Niestety seans przedłużany jest przez dziesiątki reklam i zwiastunów filmów. Można zatem spróbować się spóźnić, to zawsze parę minut spokoju do przodu. Przekąski również załatwiają część sprawy. Lekarze alarmują, że jedzenie przed TV tuczy, ale lekarze tyle pracują, że nie mają czasu na chodzenie z dziećmi do kina, więc co oni tam wiedzą. Zabierz do kina przekąski. Nie musisz kupować popcornu. Jeśli maluch lubi owoce, zabierz owoce. Mogą to być zbożowe ciasteczka czy co ci przyjdzie do głowy. To nie kącik porad zdrowotnych. Ale… postaraj się, by owe przekąski nie były zapakowane w niezwykle szeleszczące i hałasujące opakowania. Jeśli są, przepakuj je w domu do plastikowego pojemnika lub papierowej torebki śniadaniowej. W każdym razie do czegoś, co ma szansę nie doprowadzić innych ludzi w kinie do szału. Jeśli dziecko potrzebuje ulubionego misia, niechaj go zabierze. Lepszy miś w kinie niż ciągłe jęki, że miś został w domu. Tylko niech się miś nie zgubi.

Zdarza się, że mimo szczerych chęci i dziecka, i rodziców, nie da się wysiedzieć do końca filmu. Jeśli upewnisz się, że dziecko nie da rady, nie ma już kompletnie ochoty, nie zamierza oglądać i nie ma szansy na to, żeby spokojnie posiedziało i poczekało, aż ty obejrzysz, musisz przeboleć i zabrać dziecka z sali.

Pamiętaj, że nic na siłę. Nie zmusisz dziecka do tego, żeby miało przyjemność z oglądania filmu w kinie. Możesz tylko postarać się zbudować miłą atmosferę, zaciekawić dziecko bajką i stworzyć klimat ekscytacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.