Artykuły

“Lekarze” z TVN – rozmowa ze scenarzystą Andrzejem Staszczykiem

„Lekarze” to najnowszy serial produkcji TVN, który we wrześniu pojawi się na antenie w nowej ramówce. Akcja toczy się w toruńskim szpitalu a bohaterami są chirurdzy. W rolę Alicji Szymańskiej, głównej bohaterki, wcieliła się Magdalena Różczka. W „Lekarzach” zobaczymy również: Pawła Małaszyńskiego, Danutę Stenkę, Jacka Komana, Szymona Bobrowskiego, Katarzynę Bujakiewicz, Agnieszkę Więdłochę, Piotra Polka, Marcina Perchucia i Wojciecha Zielińskiego.

Nad serialem pracował sztab ludzi. Twórcy dopilnowali, by był realistyczny. Aktorzy przygotowywali się do swoich ról, obserwując prawdziwych chirurgów w akcji. Sceny operacji były konsultowane z wybitnymi specjalistami.

Efekty tej pracy będziemy mogli zobaczyć już we wrześniu. Osobiście, jako fanka seriali medycznych, trzymam kciuki za sukces przedsięwzięcia. Można śmiało powiedzieć, że to pierwszy taki serial w Polsce. To, że w serialu pacjenci leżą czasem w łóżkach szpitalnych, to trochę za mało, by nazwać go medycznym. „Na dobre i na złe” jest raczej telenowelą. W każdym razie nigdy nawet nie próbował mnie wciągnąć. Czy „Lekarze” spróbują?

Na deser rozmowa z Andrzejem Staszczykiem, który miał przyjemność pracować nad scenariuszem „Lekarzy”.

WebTV: Jak to się stało, że polska telewizja ruszyła z produkcją serialu medycznego? Biorąc pod uwagę, że Polska nie ma się za bardzo czym popisać w tej materii („Na dobre i na złe”, „Szpital na perypetiach”), to dość zaskakujące.

A.S.: Serial medyczny to BARDZO drogie przedsięwzięcie. Że jest w publicznej TV, wcale mnie nie dziwi, mają na to środki. Że zdecydowała się na to komercyjna stacja – szacun i podziw. Tym bardziej miło, że mogłem przy tym serialu pracować. To bodaj czwarta wersja, tym razem doprowadzona do końca.
Serial medyczny zawiera wszystko, co widz lubi, przede wszystkim emocje. Temat jest bliski każdemu, nie ma osoby, która nie zetknęłaby się w ten czy inny sposób ze służbą zdrowia.

W: Magdalena Różczka w „Lekarzach” przypomina Trzynastkę z „House M.D.” Gmach szpitala wygląda imponująco, jak nie przymierzając w „Grace Anatomy”. Były inspiracje?

A.S.: Staraliśmy się zbudować serial oryginalny, ale siłą rzeczy nie unikniemy porównań z innymi serialami, w tym przede wszystkim z „Na dobre i na złe”. Wydaje mi się, że w tym przypadku rożnimy się zasadniczo. Nasi bohaterowie są lekarzami i to widać. „Na dobre…” mogłoby dziać się wszędzie.
Serial medyczny i serial dziejący się w szpitalu – tak bym to ujął.
W żadnym wypadku nie przypominamy House MD, od razu mówię. Nasi lekarze rywalizują ze sobą, ale najważniejszy jest dla nich pacjent, jego dobro (w tym samopoczucie).
Magda może i jest podobna do Olivii, ale gra zupełnie kogoś innego. Bliżej jej do Meredith z „Chirurgów”, aczkolwiek też daleko.
Po prostu polski widz różni się od amerykańskiego. czego innego oczekuje od bohaterów – innych motywacji, innych zachowań, wyborów. Szpital jest wymyślony od początku do końca. Lepszy niż większość polskich szpitali, ale niezupełnie odklejony od rzeczywistości. Sale operacyjne przypominają te z Banacha, korytarze – te z Międzylesia.
Można byłoby oczywiście zrobić serial o tym, jak jest naprawdę. Tylko czy kogoś by to interesowało? Są przecież filmy dokumentalne na ten temat, docu soapy, etc.

W: Podczas pisania scenariusza korzystałeś ze swojego poczucia humoru? Będzie cokolwiek wesoło, czy lekarze połknęli kije od szczotek?

A.S.: Korzystałem garściami (co widać w zwiastunie). Nie tylko zresztą ja, pozostali autorzy też. Myślę, że będzie trochę śmiechu. Chirurdzy mają super poczucie humoru. Bardzo dużo zachowań jest podpatrzonych. Prawie miesiąc spędziłem w szpitalu, przygotowując się do pisania.
Małach – jakiego chyba jeszcze nie było, znakomita Danka Stenka, super Jacek Koman, Kasia Bujakiewicz, Piotrek Polk, Marcin Perchuć, Wojtek Zieliński… długo by wymieniać.

W: TVN bardzo marudzi nad scenariuszami? Każe wsadzać stałe punkty, modne zdrady, HIVy i sekty?

A.S.: Było kilka stałych punktów, akurat nic z tych rzeczy, które wymieniłaś. Tak naprawdę dużo zależy od autorów, aczkolwiek nie wszystko. To wypadkowa pomysłu producenta (on ma głos decydujący), księgowych (czy nas na to stać) i jeszcze kilku osób.

W:Widziałam ongiś zdjęcie z planu. Aktor był dość drastycznie ucharakteryzowany. Czyli raczej nie zasiądziemy do oglądania z dzieciakami?

A.S.:Czemu nie? Samo życie…

Zapraszamy we wrześniu do TVN. Wspólnie ocenimy efekty. Miłego oglądania.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.