Bogaty facet mający całkiem fajną rodzinkę (w tym niezła żonka) przeżywa kryzys wieku średniego. Jak to w takich sytuacjach (podobno) bywa wdaje się w romans z dużo młodszą kobietą. No i wynikają z tego różne komplikacje…
Nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda, nuda.
Oj, nie spodziewałem się, że przy tak znakomitej obsadzie można zrobić takiego gniota!!! Bo “RomansSidło” to jeden z najnudniejszych filmów jaki ostatnio (a może w ogóle) widziałem… 15 minut po zakończeniu filmu nic się z niego nie pamięta. No, może tylko plejadę pięknych aktorek. Ale to nie jest wystarczający (bo przecież można je zobaczyć również w innych obrazach) powód do męczenia się przed ekranem. A ja tak się wymęczyłem, że nie mam siły nic więcej o tym obrazie napisać…
“RomansSidło” to chyba film dla troszkę starszych panów szukających wątpliwego usprawiedliwienia dla swoich skoków w bok. Nikomu innemu ten obraz raczej się nie spodoba.
Reżyser: Peter Chelsom
Scenariusz: Michael Laughlin, Buck Henry
Muzyka: Rolfe Kent
Obsada: Warren Beatty, Diane Keaton, Andie MacDowell, Garry Shandling, Jenna Elfman, Nastassja Kinski, Goldie Hown
Produkcja: USA 2001
Moja ocena: 4,5