Recenzje

Angel-A

André to życiowy nieudacznik i pechowiec, który czegokolwiek się nie dotknie to spartoli. W końcu nazbierało mu się tyle problemów, że miarka się przebrała. Staje na moście i ma zamiar skoczyć. Ale obok pojawia się piękna, młoda kobieta, która ma zamiar zrobić to samo. Ona skacze. André instynktownie rzuca się za nią i ratuje. Angela (bo tak się wyratowana piękność przedstawia) postanawia w zmian pomóc naszemu bohaterowi w wybrnięciu z kłopotów. Tak poznajemy jeden z najniezwyklejszych duetów w historii kina.

Luc Besson po długiej przerwie znowu stanął za kamerą. Jednak tym razem bohaterami nowego filmu nie są ani taksówki, ani zabójcy. Angel-A nie jest nawet filmem akcji. Besson zaryzykował na całej linii ? zrobił komedię romantyczną. Właściwie to złe określenie tego filmu. Niby jest tu i komedia, i romantyzm, ale ten obraz to coś więcej. Zdecydowanie więcej. To opowieść o poszukiwaniu miłości. O tym, żeby w pełni cieszyć się życiem trzeba pokochać kogoś innego, ale i siebie samego. Że każdy z nas zasługuje na miłość. A jeśli ją odnajdziemy, to życiowe przeszkody albo przestaną się liczyć, albo staną się bardzo proste do pokonania.

Powyższe zabrzmiało troszkę banalnie ale sam film taki nie jest. Besson stworzył magiczną opowieść i magicznie nam ją przedstawił. Akcja dzieje się w pięknie sfotografowanym Paryżu. Zdjęcia ilustruje równie magiczna muzyka Anji Garbarek. Dialogi są żywe, inteligentne i ciekawe. A do tego mamy cały czas na ekranie dwie postacie przykuwające całą uwagę. Rewelacyjny Jamel Debbouze udowodnił, że ułomność fizyczna (jeśli ktoś nie wie, to aktor naprawdę nie ma prawej dłoni) nie musi być przeszkodą w karierze aktorskiej. Jego André jest postacią żywą i bardzo prawdziwą. A towarzyszy mu piękna Rie Rasmussen, która swoją grą pokazuje, że niektóre modelki dobrze robią decydując się na karierę aktorską. Wszystko to pokazane jest? bez koloru. Tak, Angel-A to film czarno-biały. Jednak w niczym to nie przeszkadza. Wręcz odwrotnie ? dodaje magii do i tak pełnego czaru obrazu.

Luc Besson zagrał na nosie krytykom, którzy twierdzili, że zniszczył kino europejskie. Że potrafi robić tylko filmy akcji, w których bardziej od scenariusza i logiki liczą się szybka akcja i super efekty specjalne. Angel-A udowadnia, że jak chce to może zrobić kino artystyczne. Ale, moim zdaniem, dobrze, że nie często tak postępuje. Bo wówczas takie perełki, jak omawiany tutaj tytuł, docenia się jeszcze bardziej. Jest tylko jednak rzecz, która mnie martwi. Besson zapowiedział, że to ostatni wyreżyserowany przez niego film. Mam nadzieję, że skłamał.

Reżyser: Luc Besson
Scenariusz: Luc Besson
Muzyka: Anja Garbarek
Obsada: Jamel Debbouze, Ria Rasmussen, Gilbert Melki, Serge Riaboukine
Produkcja: Francja 2005

Moja ocena: 8,0

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.