Jejku, jak ja lubię mocno zakręcone filmy!!! A takim właśnie jest “Memento”. Wyobraź sobie, że oglądasz film praktycznie od końca. Dasz radę? Nie? To obejrzyj “Memento”…
Leonard to facet, który ma dość dziwną i rzadką przypadłość: zapomina wszystko po 20 minutach. Poznajemy go w momencie, gdy zabija jakiegoś faceta. Morderstwa dokonuje bo na zdjęciu ofiary widzi własnoręczny podpis “Nie wierz w jego kłamstwa. Zabij go”. Leonard już nie pamięta dlaczego zrobił ten dopisek. Ale pismo było jego więc zastosował się do polecenia. A my, zagłębiając się coraz bardziej w przeszłość powoli dowiadujemy się jak to było.
Oj, ten film nie nadaje się na wieczór z kumplami i pivkiem. To jeden z niewielu obrazów, który wymaga maksymalnego skupienia przez praktycznie cały czas. Bo nietrudno się tutaj pogubić i zastanawiać się, czy to co widzimy właśnie na ekranie chronologicznie już było czy dopiero będzie. Ale to nie jedyny powód, dla którego warto śledzić ten film ze wzmożoną uwagą – tutaj wszystko jest tak dobre, że aż palce lizać!!!
Scenariusz jest wręcz genialny! Dawno nie widziałem filmu, który w tylu momentach zaskoczyłby mnie zwrotami akcji, jak w tym przypadku. A sama końcówka (a właściwie początek historii) wręcz rozwala widza.
Guy Pearce jako Leonard dał naprawdę czadu. Joe Pantoliano (Teddy) nieźle mu sekundował. A Carrie-Anna Moss po raz kolejny udowodniła, że zmiana zawodu z modelki na aktorkę w jej przypadku to był strzał w dziesiątkę. Wszyscy aktorzy w “Memento” sprawili się znakomicie.
Właściwie to nie wiem co jeszcze napisać o tym filmie. Tutaj naprawdę wszystko stoi na najwyższym poziomie i żadnymi słowami nie uda mi się wyrazić wielkości tego tytułu. Panie i Panowie: oto film doskonały!
Reżyser: Christopher Nolan
Scenariusz: Christopher Nolan
Muzyka: David Julyan
Obsada: Gay Pearce, Carrie-Anne Moss, Joe Pantoliano
Produkcja: USA 2000
Moja ocena: 10