Do wojskowego więzienia o zaostrzonym rygorze trafia generał Eugene Irwin. Początkowo twierdzi, że chce odbyć swoją karę w spokoju, bez mieszania się w jakiekolwiek problemy… Jednakże nie udaje mu się to, gdyż w więzieniu nie panuje taki porządek i spokój jak początkowo mogłoby się wydawać. A wszystkiemu winien jest sadystyczny i pełen miłości do siebie samego szef więzienia pułkownik Winter. Irwin zaczyna planować rebelię. Dochodzi do buntu…
Kolejna próba złamania dumnego więźnia, kolejny sadystyczny dowódca, kolejny sprawiedliwy bunt, kolejny film “więzienny”… To wszystko już było. Niestety, ale w przypadku “Ostatniego bastionu” od samego początku wiemy jak potoczy się historia. Praktycznie nic nas tutaj nie zaskakuje. Jedynie sama scena opanowania więzienia wnosi trochę życia do akcji, ale też nie wychyla się poza rzemieślniczy poziom.
I wszystko w tym filmie właśnie takie jest – rzemiosło, ale tylko czasami dobre, a i to głównie dzięki aktorom. Bo Gandolfini w roli pułkownika Wintera jest ok., w miarę dobrze wypada kilka postaci drugoplanowych. Robert Redford jest trochę zbyt sztywny, ale może taki właśnie powinien być legendarny generał?
Razi zbytnia “amerykańskość” filmu – wychodzi na to, że dla gwieździstego sztandaru każdy by się żywcem dał pokroić, posilić i jeszcze salutowałby. Zabrakło tutaj jakiejś postaci negatywnej wśród więźniów – wypadło to bardzo nierealistycznie…
Płyta DVD jest również troszkę poniżej możliwości jakie daje ten nośnik. Jakość dźwięku i obrazu jest ok., choć ten drugi mógłby być troszeczkę jaśniejszy. W bonusach można zobaczyć m.in. kilka usuniętych scen, dokument nakręcony podczas powstawania filmu… Oczywiście w przypadku dodatków zapomniano o języku polskim :(
Gdyby nie to, że jest przewidywalny od samego początku “Ostatni bastion” byłby obrazem dobrym, a tak jest ledwo przeciętnym…
Reżyser: Rod Lurie
Scenariusz: David Scarpa, Graham Yost
Muzyka: Jerry Goldsmith
Obsada: Robert Redford, James Gandolfini, Mark Ruffalo, Steve Burton, Frank Fox, Delroy Lindo
Produkcja: USA 2001
Moja ocena: 5,0