Niektórym ludziom los nie szczędzi kuksańców i prztyczków w nos. Za co się wezmą to zepsują, na swej drodze spotykają tylko złych ludzi. I powoli zamykają się w sobie, rezygnują z walki o własne szczęście i zaczyna się im wydawać, że ta rezygnacja pozwala im być obojętnymi na to czym doświadcza ich życie. Albo wmawiają sobie, że żyją tylko dla swoich dzieci, swojej żony, męża… i starają się im dać radość z życia zapominając o swoich potrzebach. Aż pewnego dnia trafiają w odpowiednie miejsce na Ziemi. Takie magiczne miejsce, które ponownie napełnia ich wiarą we własne siły. Los nadal podstawia im nogę, ale zaczynają widzieć jak poradzić sobie z przeszkodą. I nagle okazuje się, że są wokół ludzie, którzy w tym pomogą…
Quoyle od dzieciństwa miał przechlapane – ojciec o wszelkie nieszczęścia obwiniał jego i cały czas mu wytykał, że nic nie potrafi i wszystko psuje. Gdy dorósł i usamodzielnił się wcale się nie poprawiło. Życie towarzyskie zerowe, kariera zawodowa – brak. Aż pewnego dnia poznaje Petal i zakochuje się. Na świat przychodzi Bunny i wydaje się, że będzie dobrze. Ale zły los tak łatwo od Quoyle”a się nie odczepi… Ostatecznie wraz z córką przenosi się na Nową Funlandię i tu, w domu swoich przodków, w zimnym, nieprzyjaznym na pierwszy rzut oka klimacie szuka ukojenia i spokoju…
Oj, jak tylko zobaczyłem kto się wziął za zrobienie “Kronik portowych” to od razu wiedziałem, że nie będzie to obraz obok którego można przejść obojętnie. Bo przecież twórca “Czekolady” czy “Co gryzie Gilberta Grape”a” nie może zaserwować nam filmu nieudanego. A przecież swój niebagatelny udział mają również Kevin Spacey, Julianne Moore, Judi Dench, Cate Blanchett i inni wspaniali twórcy. No i jeszcze scenariusz powstał na podstawie nagrodzonej Pulitzerem książki Annie Proulx. Czyż mogą być lepsze rekomendacje? Ale niejednokrotnie nasze oczekiwania rozmijały się z tym, co późnej widzieliśmy na ekranie. A jak jest w tym przypadku? Wręcz odwrotnie!!!
Wszystko tutaj wypada naprawdę wspaniale! Losse Hallstrom po raz kolejny wprowadza nas w melancholię i pokazuje zabarwiony magią świat, który wbrew pozorom emanuje ciepłem i spokojem, a każdy może znaleźć w nim swoje szczęśliwe miejsce. Aktorzy, wszyscy bez wyjątku, wpasowali się odpowiednio do tego obrazu. ze szczególnym wskazaniem na Kevina Spaceya – tutaj mamy prawie mistrzostwo świata! Zdjęcia są śliczne, a muzyka doskonale nie tylko ilustruje to co widzimy, ale i znacząco wpływa na tworzenie odpowiedniego nastroju.
Płyta DVD daje nam naprawdę niezłą jakość obrazu i dźwięku. Możemy wybrać, czy chcemy obejrzeć film z lektorem, a może z oryginalną ścieżką dźwiękową + napisy polskie. Oczywiście jest bezpośredni dostęp do scen. Na krążku jest także zwiastun kinowy i… to wszystko :( Więcej dodatków brak! Szkoda, baaaardzo szkoda.
Jeśli podobała Ci się “Czekolada” to i “Kroniki portowe” mają szansę stać się jednym z Twoich ulubionych filmów. Gorąco polecam!
Reżyser: Losse Hallstrom
Scenariusz: Robert Nelson Jacobs
Muzyka: Christopher Young
Obsada: Kevin Spacey, Julianne Moore, Judi Dench, Cate Blanchett, Pete Postlethwaite
Produkcja: USA 2001
Moja ocena: 8,5