Walter Sherman to weteran wojny w Iraku. Był bardzo dobrym żołnierzem. Wręcz jednym z najlepszych. Był, gdyż musiał odejść ze służby. A to dlatego, że trochę za późno odnalazł pewną minę lądową i ta nie czekała aż ją rozbroi, tylko zrobiła bum! Walter wyszedł prawie cało z tego zdarzenia. Prawie, bo o ile fizycznie właściwie nic mu się nie stało, o tyle w główce poprzestawiały mu się jakieś trybiki i, delikatnie mówiąc, stał się lekko ekscentryczny. Często zachowuje się nietaktownie, mówi wprost to co mu przychodzi na myśl, rzadko bywa delikatny. Na szczęście ma duże poczucie humoru i osoby, które go znają potrafią się z nim dogadać i jakoś wytrzymać jego zachowanie, a nawet go polubić. Ale to nie wszystko co stało się z nim po wybuchu miny… Dodatkowo ujawniły się w nim niesamowite zdolności wyszukiwania ludzi lub rzeczy zaginionych. Walter niekonwencjonalnymi metodami potrafi odnaleźć wszystkich i wszystko. Jeśli przyjmie zlecenie – nic go nie powstrzyma. I tu jest pewne niebezpieczeństwo. Zgadzając się odnaleźć kogoś lub coś wie, że jeśli tego nie dokona może bardzo mocno ucierpieć jego psychika – łącznie z wpadnięciem w poważną chorobę. Po prostu nie wytrzyma psychicznie porażki. Na szczęście udaje mu się działać tak, że odnajduje wszystko…
A pomaga mu w tym pewien zagubiony w życiu prawnik, który dzięki Walterowi odzyskał sens życia. Potężny fizycznie i jednocześnie niesamowicie dobrotliwy Leo prowadzi razem z Walterem bar “Na krańcu świata”. To tutaj zgłaszają się ludzie, którzy coś utracili i pragną to odzyskać. Często pomaga im Isabel Zambada – policjantka. Bo często Walter dostaje zlecenia od organów ścigania. Czasem do akcji włącza się Willa – cygańska dziewczyna z popapranym życiorysem, która musi w barze pracować, bo inaczej trafi do poprawczaka.
Ten powyższy opis zapewne nikogo nie zachęci do zainteresowanie się serialem. Ale naprawdę radzę to zrobić. Odcinki są niesamowicie fajne w oglądaniu. Zdjęcia są bardziej niż poprawne. Ładne kolory, ładne ujęcia, odpowiedni montaż. Dialogi również bardzo dobre i z przyjemnością słucha się Waltera i Leo. Muzyka dobrana bardzo fajnie – ani razu nie odniosłem wrażenia, żeby nie pasowała do tego co widzę na ekranie.
Reżyser jest jeden – co jest właściwie rzadkością ostatnio w serialach. Panuje doskonale nad całym dziełem i nie ma co się dziwić – przecież to sam Daniel Sackheim, który pracował i przy Z archiwum X, i przy Dr House, i przy Millenium, i w ogóle sporo seriali i filmów wyreżyserował i wyprodukował – i większość to przeboje.
Najsłabszym elementem tego serialu jest scenariusz. Owszem, jest inteligentny. Owszem, wciągający i intrygujący. Jednak czasami tak piramidalnie nieprawdopodobny, że po prostu widz nie wierzy w to, co widzi na ekranie. Np. Walter leci na teren jakiegoś archipelagu, gdzie do sprawdzenia jest ponad 100 wysp i wysepek i w ciągu kilku godzin odnajduje na paralotni zaginiony tam samolot… No ok, to Walter, który ma “dar”…
I jeśli to przyjmiemy za pewien rodzaj “pewnika” to serial może się spodobać. A mi się spodobał bardzo, bardzo :)
Nie napisałem jeszcze o trzech sprawach, które spowodowały, że tak lubię ten cykl.
Po pierwsze – humor. No po prostu “micha” cieszy się cały czas jak ogląda się Waltera w akcji. Tego nie da się opisać – to trzeba zobaczyć. A zresztą dotyczy to nie tylko Waltera, ale i wszystkich postaci występujących w serialu. Twórcom udało się coś niesamowitego – widz pała sympatią właściwie do wszystkich pojawiających się w serii. Jest tylko zdecydowanie jedna postać, której pojawienie się powoduje otwarcie scyzoryków w kieszeni (Wujek Shadrack – czyli Eric Roberts).
Druga sprawa – właśnie postacie główne i pojawiające się w serialu. Wszystkie mają swoje wady i zalety. Są żywe, mają swoje problemy i nie zawsze to co jest białe okazuje się białe i odwrotnie. Nie dotyczy to jednak głównej trójki bohaterów, ale i czasem ich dotykają dylematy… Możemy się z nimi zżyć i dopingować im.
Po trzecie – gra aktorów. Dla mnie to mistrzostwo świata! Bo najtrudniejsze jest grać w komediach. Tutaj główne postacie są pokazane na granicy parodii. Nie wchodzą w nią, ale brakuje niewiele. Postacie są trochę groteskowe, ale na tyle, że można je uznać za realne. Krok dalej i cały serial leży…
Polecam ten serial, bo zabawa jest przednia! Klimat, poczucie humoru są naprawdę super :) Tylko nie zaczynajcie od ostatnich odcinków!!!
Reżyseria: Daniel Sackheim Obsada: Geoff Stults, Michael Clarke Duncan, Saffron Burrows, Maddie Hasson, Mercedes Masöhn, Peta Wilson, Greg Evigan, Eric Roberts Producenci: Daniel Sackheim, Vahan Moosekian, Barry Josephson, Hart Hanson Produkcja: USA 2011
Moja ocena: 8,0