Baaaaardzo lubię twórczość mistrza splatter punku. Zresztą nie tylko ja. Przecież “Hellraiser”, “Candyman” to już klasyki horrorów. A i książki dają popalić nieźle. Dlatego, jak tylko zobaczyłem na dość ciekawej graficznie okładce “Świętego Grzesznika” nazwisko Cliva Barkera natychmiast sięgnąłem po ten film. Po bliższym przyjrzeniu się wzmiankowanej okładce okazało się, że Barker jest tylko producentem wykonawczym, a wyróżnienie jego nazwiska to tylko chwyt marketingowy. Ale, pomyślałem, skoro był producentem filmu na podstawie własnej opowieści to chyba trzymał na nim łapkę dość mocna. Pobiegłem do domu…
Wrzuciłem płytkę do odtwarzacza i po chwili… pierwsze rozczarowanie. Brzydkie menu i… brak jakichkolwiek dodatków!!! Null, zero, pusto… Kto dzisiaj wydaje tak filmy na DVD? No trudno, ważne, że jest danie główne. Odpalam filmik.
Początek wygląda obiecująco. Akacja dzieje się w klasztorze. Zdjęcia całkiem ładne. Niezłe światło. Trochę gorzej z aktorami. Niestety to tylko początek. Potem jest już o wiele gorzej!!!
Jak dla mnie to żenada. Jak mistrz mógł splamić swoje nazwisko takim gniotem? Fatalna gra aktorska, kulawe dialogi, nudny scenariusz, brak jakichkolwiek emocji. Sukuby zamiast straszyć wzbudzają śmiech. Ogólnie zero horroru :( Szkoda czasu na ten film.
Reżyser: Joshua Butler
Scenariusz: Doris Egan, Hans Rodionoff
Muzyka: Chrispoher Lennertz
Obsada: Greg Serano, Gina Ravera, Mary Mara, Rebecca Harrell
Produkcja: USA 2002
Moja ocena: 3,5